Rozdział 5
Trochę dziwiło mnie to, że jak przyjechaliśmy do Ponywille, a od razu idziemy na jakąś Gale. To jest tak samo podejrzane jak przyśpieszenie pociągu... Czy znowu te wszystkie zdarzenia kontroluje to coś? Nie wiem jak jest z innymi, ale ja na pewno nie będę spokojna podczas tego balu, bo nie mogę przestać myśleć o tym, że jesteśmy w niebezpieczeństwie. Muszę być czujna... chyba jako jedyna mam takie zamiary. Dopóki jestem przygotowana na atak ten potwór nie powinien zaatakować. Nie mogę się dekoncentrować... wkuj to sobie w głowę Rous... pełne skupienie
-Coś ty taka spięta?- spytała Dash
-Emm... ja nie mogę się... nie skupiać! Tak od dzieciństwa... no wiesz- powiedziałam, oczywiście, że kłamałam. Inaczej by mnie namawiali na to bym się zrelaksowała
-Aha... kumam- odpowiedziała. Wyszłyśmy z domu Rarity. Było jeszcze południe... a raczej troszkę w po więc wraz z Dash, Flutershy i Chakie poleciełyśmy polatać i pozwiedzać. Dash była bardzo szybka, ja i Chakie leciałyśmy w średniej prędkości, a Flutershy... wlokła się za nami
-Czemu lecisz tak wolno?- spytała Chakie patrząc do tyłu na Flutershy
-Wole lecieć wolno... po co się śpieszyć?- powiedziała znów tym swoim cichym głosem. Chakie wzruszyła ramionami, patrząc na mnie coś w stylu "nie rozumiem jej". Leciałyśmy nad Ponywille... lasem Everfree i farmą Aplejack. Flutershy i Dash opowiadały nam o historiach związanymi z tymi miejscami
-Ej, czemu Twilight z nami nie poleciała? Przecież jest alikornem- spytałam
-Ona musi się zając czymś z Rarity i Pinkie Pie- powiedziała Flutershy
-To coś ważnego?- spytała Chakie
-Tak, chodzi o te Gale- powiedziała Dash i właśnie sobie przypomniałam, że mam być czujna. Pewnie jeszcze chwila i by nas coś zjadło. Muszę się skupić. Nie słuchaj ich Rous, leć przed siebie i skup się na tym by ty i twoi nowi przyjaciele nie skączyły jak zombie czy karma dla psów. Pełne skupienie. Patrzałam wyłącznie przed i pod siebie by doskonale widzieć co się dzieje i gdzie może być jakieś zagrożenie. Nagle zauważyłam, że moich przyjaciół nie ma już obok mnie. Zawiodłam?! Tak od razu?! Miałam się skupić! Żeby nikt nie ucierpiał! Mówiłam do siebie z żalem. Nagle przyleciała do mnie Twilight
-Rous! Nic ci nie jest!- powiedziała
-Tak, a co ma mi być?- spytałam
-Nie wiem, Chakie, Rainbow Dash i Flutershy powiedziały mi, że cie coś zahipnotyzowało, że ciągle leciałaś przed siebie i nie słuchałaś ich- powiedziała
-Oj... przepraszam, zamyślałam się- powiedziałam
-Okej, wracajmy zanim zaczną się martwić- powiedziała. Wróciłyśmy do domu po czym wyjaśniłyśmy sprawę. Ciągle wmawiałam sobie bym się skupiła... ale tym razem z umiarem, bo następnych razem może mnie wywiać na pustynie
-Okej, teraz skupmy się na rzeczy. Jutro mamy Gale, stroje gotowe. Rano macie od razu, OD RAZU do mnie przyjść by ubrać sukienki i być jak najszybciej na Gali, rozumiecie?- spytała Rairty. Wszyscy przytaknęli
-Okej, to teraz możecie iść- powiedziała z uśmiechem na twarzy. Od razu poleciałam do siebie, bo byłam głodna... gdy otworzyłam drzwi znowu odwiedziła mnie Zecora...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz