poniedziałek, 19 grudnia 2016

Rozdział 11

Obudziłam się. Wstałam z podłogi i poszłam do kuchni przygotować sobie moją ulubioną karmelową cherbatę. Gdy była już gotowa poszłam do salonu. Zaczęłam pić. Nadal byłam strasznie zmęczona. Mogłabym iść jeszcze spać... ale patrząc na zegarek i widząc, że spałam całe 12 godzin nie chce mi się iść spać... Nic mi się nie chciało. Nawet ruszać skrzydłami. Okropne uczucie... Spojrzałam na słoik gdzie wcześniej była maź, przypominając sobie to co stało się ostatniego wieczoru... teraz właśnie ździwiło mnie, że jeśli księżniczki zaginęły to jak to możliwe, że jest dzień i noc... znaczy, że słońce i księżyc wstają i zachodzą. Przecież tym zajmowały się księżniczki. Czy to znaczy, że żyją i są przytomne? No chyba, że coś innego to robi... I nagle zauważyłem, że cherbata się skończyła... tak się zamyślałam, że nawet tego nie zauważyłam. Ehh... od dziecka jestem marzącym kucykiem... Wyszłam na dwór. Wzięłam wdech świeżego powietrza. I od razu poczułam się lepiej. Nie wiem czemu, ale coś mnie kusiło, żeby iść do lasu Everfree... kusiło? Raczej ciągnęło mnie do tego. Chcąc nie chąc poszłam tam. Zagłębiałam się coraz głebiej lasu. Poczułam, że jestem coraz bliżej czegoś co mnie woła. Znalazłam się na polanie. Na środku był dziwny pień, na którym leżał jakiś naszyjnik. Gdy podeszłam bliżej zauważyłem, że to jakiś kryształ na sznurku... ale to było dziwne... bo krzyształ jakby był umucowany do tego sznura... Podniosłam go. Nagle sam uczepił się mojej szyi i sam się na niej zawiesił. Próbowałam go zdjąć, ale z żadnych moich sił nie mogłam tego zrobić
-Znowu ty!- krzyknął ktoś. Zaczęłam się rozglądać, ale nikogo nie było
-Przestań w końcu mi stawać na drodze i w pokoju oddaj mi ten kryształ!- powiedział
-Nie mogę... nie chce się zdjąć- odpowiedziałam
-Kłamiesz!- krzyknął tak, aż się ziemia zatrzęsła -Jeśli go nie oddasz, dorwe ciebie i twoich przyjaciół!- dodał. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc zaczęłam uciekać. Słyszałam jak coś za mną mnie goni, ale nie oglądałam się, tylko biegłam na przód
-Ten kryształ jest mój! Oddaj go!- dalej krzyczał -Pożałujesz tego...- dodał ciszej i zawrócił, a przynajmniej tak mi się zdawało. Dobiegłam do Ponywille i na wejściu wpadłam na Chakie i Snowflake
-O Rous! Gdzie byłaś?- spytała Snow flake
-I co tu masz za kryształ?- dodała Chakie patrząc na niego wielkimi oczami
-Byłam w lesie Everfree... tam zna...znalazłam te...n kryształ- powiedziałam sapiąc
-Widać, że się nabiegałaś- powiedziała Snowflake
-Wiem... Bo coś zaczęło mnie go...gonić- odpowiedziałam
-Gonić?- spytała
-Wiem! Obgadamy to u mnie w domu!- powiedziała Chakie
-Niech ci będzie- odpowiedziała Snowflake. Wszystkie poszłyśmy do domu Chakie... z zewnątrz był różowo-niebieski, a w środku różowo-biały. Na ścianach w jednym z pokoi były ponaklejane plakaty z gier. Dom był tak samo duży jak mój. Usiadłyśmy przy stole. Tu były tylko o kilka plakatów mniej niż w tamtym pokoju. Zauważyłem, że Chakie ma plakat ze znaczkiem tego chłopaka co ją zdenerwował na Gali
-Czy to nie znaczek tego chłopaka z Gali?- spytałam. Chakie walła kopytem w ten plakat
-Tak, to on- powiedziała zdenerwowana przez zęby. Zamilkłam. Chakie podała nam kubki z gorącą czekoladą. Zaczęłyśmy pić, a w miedzy czasie opowiadałam co stało się w lesie Everfree
-Więc mówisz, że tego nie da się zdjąć?- spytała Snowflake
-Tak...- odpowiedziałam
-No to zobaczymy... Chakie złap ją- powiedziała. Chakie zrobiła to. Snowflake wycelowała swój róg we mnie. Magią zaczęła przyciągać mój naszyjnik. Robiła to z całych sił... nawet prawie mnie dusząc, ale wszystko na marne
-To jest jakieś dziwne, nie działa na niego nawet magia- powiedziała Snowflake
-To spróbujmy łatwiejszym sposobem- powiedziała biorąc ogromne nożyczki. Już je ustawiła. Z całych sił je ciachła... ale jedyne co się stało,to dzióra między ostszami
-To wypaliło mi nożyczki... akysz demonie!- powiedziała
-To coś nie chce chyba żebyś to zdjęła- powiedziała Snowflake
To mam już życie pod górkę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz