Rozdział 9
Gala mijała strasznie powoli... Chakie zdenerwowała się i poszła... nie wiem gdzie jest Snowflake i Tymon. Robiło się trochę nudno. Chodziłam po sali z Kero omijając tłum,nagle podszedł do nas jakiś mężczyzna z aparatem
-Na Celestie! Tak słodko wyglądacie razem! Pozwolicie?- powiedział i zrobił nam zdjęcie. Ludzie wokół nas zaczęli coś mówić
-Przepraszam, to ty jesteś tą dziewczyną co przybyła z księżniczką Twilight? A ty to ten chłopak z tej bogatej rodziny Shane?- spytała jakaś kobieta
-Tak- odpowiedzieliśmy razem
-Zaiskrzyło coś pomiędzy wami?- spytał jakiś pan. Żadne z nas nie chciało się odezwać
-To chyba znaczy tak!- powiedziała jakaś kobieta z radością
-Proszę o spokój, dopiero się poznaliśmy, to nic wielkiego- powiedział Kero
-Czyli miłość od pierwszego wejrzenia?- spytali
-Nie?- odpowiedziałam
-No już nie bądźcie tacy skromni- powiedział ktoś kto zrobił nam zdjęcie. Przed tłum wepchnęła się Snowflake
-Przepraszam! Kradne wasze gołąbeczki!- powiedziała, wzięła nas za kopyta i zabrała na bok
-Dzięki za pomoc- powiedziałam
-Nie ma za co- odpowiedziała
-To ta Snowflake?- spytał Kero
-Tak to ona... Ej, a tak w ogóle skąd wiedziałaś, gdzie jesteśmy?- spytałam
-Chakie mi powiedziała... mówiła też o jakimś idiocie- odpowiedziała
-Taaak...znamy go- powiedział Kero
-Okey, muszę znaleść Chakie zanim dostanie furii- powiedziała Snowflake i odeszła
-Furii?- spytał Kero
-Nie,ja też nie wiem co to znaczy- odpowiedziałam
-A tak w ogóle to kiedy kończy się ta gala?- spytałam
-Chyba rano...- odpowiedział. Nagle usłyszeliśmy wybuch
-Co to było?!- spytał Kero. I przypomniałam sobie, że miałam być czujna i skupiona... a co ja robię? Oczywiście nie to co trzeba. Szybko poleciałam na miejsce zdarzenia. To było w sali tronowej księżniczek. Zobaczyłam, że Twilight i jej przyjaciółki były już na miejscu. Na ścianie i suficie była ogromna dziura. Podleciałam bliżej. Byłam już nad dziurą. Spojrzałam pod siebie, w podłodze też była dziura. Jakaś zielona maź zbliżała się w moją stronę
-Rous!- krzyknął Kero lecąc w moją stronę i dosuwając mnie od tego czegoś zanim wyskoczyło. Maź wyleciała w niebo i zniknęła. Podlecieliśmy do Twilight. Stały nieruchomo przyklejone do ziemi tą zieloną mazią
-Twilight? Halo!- mówiłam, ale żadna z nich nie odpowiadała
-Rarity? Rainbow Dash? Pinkie Pie?! Ktokolwiek?!- krzyknęłam
-Są sparaliżowane?- spytał Kero
-Nie wiem, ale chyba tak...- odpowiedziałam
-A gdzie księżniczka Celestia i księżniczka Luna?- spytał
-Tego też nie wiem. Ja już nic nie wiem...- powiedziałam padając na kolana. Zobaczyłam, że tłumy kucyków stało w drzwiach patrząc na te wszystkie szkody
-Nie ruszać się!- krzyknął jeden ze strażników. Reszta biegła za nim
-Gdzie są księżniczki i co im się stało?- spytał
-Była tu jakaś dziwna zielona maź... księżniczki zniknęły... a Twilight i jej przyjaciółki zostały sparaliżowane...- wyjaśnił Kero
-Zielona maź? Widzieliście ją? Gdzie odeszła?- pytał dalej
-Wyleciała w niebo...- odpowiedziałam. Czułam się strasznie... wiem, że nie powinnam się martwić, bo przecież to nie moja wina... ale czułam się źle, że nie poszłam za nimi... że nie było mnie przy tym... że nie mogłam jakoś pomóc... Gala zakończyła się szybciej z powodu napadu na królestwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz