niedziela, 25 grudnia 2016

Rozdział 12

Najpierw dziwny incydent w pociągu, potem spotkanie jakiejś magicznej, rymującej zebry, następnie atak na zamek, a teraz klejnot, który nie chce się ode mnie oderwać! Czemu ja wyjeżdżałam z Wildejm?! Eeee.... nawet tego nie pamiętam... Chyba to był wybór moich rodziców... sama nie wiem.... za dużo mam na głowie! Myśląc o tym leżałam na swoim łóżku z gorącą czekoladą. Nagle do mojego pokoju weszła Twilight. Nie wiedziałam jak się tu dostała i jej nie usłyszałam...
-Hey... co chcesz?- spytałam
-Emm... no wiem... że ostatnio spotykają cię dziwne rzeczy... a ja nie mogę ci pomóc, dlatego przysyłam do ciebie, kogoś kto może ci pomóc. Powiedziała... nagle za nią pojawił się... no było to coś na pewno dziwnego... taki stworzenie stworzone z innych stworzeń...
-To jest Discord... powinien ci pomóc, jeśli chce być przyjacielem- powiedziała... ostatnie słowa z trochę większym naciskiem
-Tak, no oczywiście. Jestem Discord witam- powiedział podając mi wszystkie swoje łapy, złapałam tą orła... wydawała mi się najbardziej bezpieczna
-Okey, to wy pogadajcie, a ja muszę nadal rządzić królestwem... no to... pa- powiedziała i wyleciała przez okno. Discord tylko unosił się w powietrzu jakby leżąc
-To jak chce mi pomóc?- spytałam
-Wiesz... nie chce mi się tego robić, ale wezmę kogoś kto zajmie się tym za mnie... Wylosujmy kogoś!- powiedział. Obok niego pojawiło się koło ze znaczkami, zaczął nim kręcić. Koło kręciło się... i kręciło. Wreszcie Discord je zatrzymał. Wylosował się znaczek z płomieniem
-O! Księżniczka ognia! Jak miło!- krzyknął. Przed nim pojawił się alicorn... była czerwona i miała fioletowe włosy, a na rogu pierścień
-Czego chcesz Discord?- spytała
-Widzisz ją?- powiedział wskazując na mnie -To jest Rous, Twilight kazała mnie się nią zająć, ale mi się nie chce więc zwalam to na ciebie- dodał
-Chyba sobie żartujesz ze mnie- odpowiedziała
-Nie- powiedział hytrzę się uśmiechając
-To ostatni raz kiedy robie coś za ciebie, następnym razem zamienię cię w popiół- powiedziała groźnym głosem
-Oj jo joj, nie histeryzuj księżniczko- powiedział. W oczach alicorna było widać płomień. Kopnęła nogą o podłogę, a Discord zniknął w chmurze dymu
-Dobra Rous, jestem Kira i niestety muszę ci pomóc- powiedziała -Więc... w czym problem?- spytała. Opowiedziałam jej wszystko co mnie spotkało od początku w Ponywille... nawet to przed
-Teraz mój mózg działa na najwyższych obrotach by to zrozumieć...- powiedziała. Myślała tak przez dobre 10 minut, potem nagle wstała jakby miała pomysł
-Wiem!... W zamku ta maź dorwała twojego przyjaciela, po tym jak mówiłaś, że to coś weszło na twoje kopyto i szło wyżej, wnioskuje, że to coś potrafi jakby się w kogoś w chłonąc za pomocą może uszu czy czegoś... to może oznaczać, że to coś weszło do twojego przyjaciela i skoro on jest jednorożcem to możliwe, że to on spalił księgę w bibliotece i gonił cię przez las... ten kryształ to może być coś potrzebnego mu do zawładnięcia światem, albo może mu zniszczyć jego plany!- powiedziała... Miałam teraz takie ścięcie mózgu... a potem łzy w oczach
-Wiedziałam! Ta maź go dorwała! To moja wina!- powiedziałam i zaczęłam płakać w poduszkę
-To nie twoja wina... przecież nie mogłaś tego przewidzieć...- powiedziała spokojnie.
Ale... to... moja... wina...

~Wiem, że nie miało być rozdziałów, ale ten jest zapasowy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz