Rozdział 16
To było jakieś więzienie. Bez strażników... ale to nadal było więzienie... i nigdzie nie było klucza
-C-co my teraz z nimi zrobimy? Nie widzę tu żadnego wyjścia- powiedział Kero
-Odsuńcie się- powiedziała Snowflake i ustawiła swój róg w kierunku krat. Olbrzymi laser wycelował w kraty. Nagle odbił się od nich i wyciął dziórę w ścianie pomiędzy nami. Kero i ja strasznie się wystraszeliśmy, bo prawie w nas trafiło
-Okey... pani podziękujemy...- powiedziałam
-Ale jak? Przecież to kraty, a to była magia!- powiedziała Snowflake
-Możliwe, że są jakoś zaczarowane- powiedział Kero
-U Chakie i tego drugiego pewnie też są...- odpowiedziałam
-I co teraz? nie mam już pomysłów- powiedziała Snowflake. Nagle usłyszałam jakieś dziwne szepty w mojej głowie
-Uciekaj-to płuapka-szybko- szeptał ktoś... szepty stawały się coraz głośniejsze
-Zostało wam mało czasu!-nie stój tak tylko uciekaj!- szeptało głośniej. Klękłąm trzymając się za głowę. Widziałam, że Kero i Snowflake mówią coś do mnie, ale ja słyszałam tylko te szepty
-Uciekaj! Już!- to był już krzyk w mojej głowie. Zrobiłam to, zaczęłam uciekać, nie wiedziałam gdzie, ale przed siebie. I stop... w końcu się wszystko uspokoiło. Podbiegli do mnie Kero i Snowflake
-Rous, czemu uciekłaś?- spytał Kero
-Ja... ja...- i nagle spojrzałam w tył, za nami pędziła czarna chmura dymu
-Uciekajcie!- krzyknęłam i znowu zaczęłam biec, Kero i Snowflake też zaczęli uciekać. W pewnej chwili Snowflake zatrzymała się i stanęła twarzą w twarz z chmurą. Dym pędził w jej stronę bardzo szybko
-Co ty robisz?! Uciekaj!- krzyknęłam
-Wy uciekajcie! Ja postaram się to powstrzymać! To rozkaz!- krzyknęłam, nie chciałam biec
-Chodź Rous!- powiedział Kero łapiąc mnie za kopyto i ciągnąc dalej. Róg Snowflake zaczął świecić... Zamknęła oczy i otoczyła ją chmura dymu... Po chwili światło zgasło... Zatrzymałam się pociągając za sobą Kero
-Co ty robisz?! Chcesz zginąć?!- powiedział
-Tak! odpowiedziałam
-Jesteś zbyt ważna dla mnie żebyś zginęła!- powiedział i wziął mnie na swoje plecy. Rozłożył skrzydła i popędził jak błyskawica w stronę drzwi przed nami. Ujrzałam światło. Nagle straciłam przytomność... obudziłam się w jakimś magazynie... nigdzie nie widziałam Kero... ani Snowflake... byłam tylko ja... wstałam i zaczęłam się rozglądać. Byłam cała w ranach... ale skąd?...
-Rous?- usłyszałam znajomy głos za sobą, obróciłam się i zobaczyłam Kire
-Kira!- powiedziałam podbiegając do niej i przytalając się
-Myślałam, że zginęłaś...- powiedziała Kira odpowiadając uściskiem
-Co się stało z innymi?- spytałam
-Zostaną niewolnikami... tak jak ty- odpowiedziała... ale innym głosem. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że przytulam się do Tymona!
-C-co ty tu robisz?!- krzyknęłam
-Przyszedłem po moją własność...- odpowiedział. Podsunęłam się pod samą ścianę... Jego róg zaczął świecieć na zielono. Zerwał naszyjnik z mojej szyi. Uniósł go, kryształ zaczął być oplatywany zielonymi niciami...
nagle zauważyłam, że ze mną jest to samo... na moich skrzydłach... kopytach... zaczęły pojawiać się dziwne zielony żyły... Kryształ zaczął pękać... Pękł... jego okruszki spadły na podłogę... Ja... ja... zamarłam...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz