Otworzyłam drzwi... I omal nie dostałam zawału, bo na środku znajdowała się jakaś dziwna postać, bo dokładnym obejrzeniu zobaczyłam, że to zebra
-Cóż... Wiem, że mnie się wystraszyłaś... wiem też po co tu przybyłaś...- zaczęłam mówić, ja tylko stałam jak wbita w ziemię i patrzałam na gadającą zebrę
-Możesz odczuwać złość, że twój dom naruszył ktoś, ale bać nie musisz się, ja tylko chce przywitać cię- powiedziała
-Eee.. Okey... nie wiem po co tu jesteś... ani kim jesteś, ale nie będę niegrzeczna i się przedstawię... Jestem...- zaczęłam mówić, ale zebra mi przerwała
-Wiem doskonale kim jesteś, bo twoich rodziców znam... ja jestem Zecora i coś do przekazania tobie mam- dalej rymowała... ale po co? Tak nauczyła się mówić? Czy to tak okazjonalnie?
-Co takiego? Dopiero się tu wprowadziłam... Mam się czegoś tu bać?- spytałam
-Tak, bój się swej przyszłości, bo wiele będzie tam przykrości, jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej, przybądź do mojego domu pędem...- powiedziała i znikła
-Eee... To było dziwne...- powiedziałam do siebie. Weszłam do domu. Pokoje były już gotowe. Poszłam do pokoju na górze i położyłam tam moje walizki. Padłam na łóżko jak dąb, zmęczona podróżą i pierwszym zaskakującym przywitaniem w tym mieście... Zecora... zebra...dom... mówiłam sobie w głowie do momentu kiedy zasnęłam. Obudziło mnie pukanie. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi... przede mną stał jakiś pegaz dziewczyna
-Przepraszam... ty jesteś Rous?- spytała cichym głosem
-Tak...- odpowiedziałam
-Mam cię gdzieś zaprowadzić- powiedziała
-Czy to ma jakiś związek z tą zebrą?- spytałam
-Z Zecorą?... E... Tak...- odpowiedziała
-Okey.... chodźmy- powiedziałam. Ruszyłyśmy w stronę lasu. Gdy byłyśmy na miejscu zobaczyłam wielkie drzewo, na których były drzwi...to chyba dom tej Zecory... Weszłyśmy do środka
-Zecora.. Rous już jest- powiedziała
-Dziękuje Flutershy, że mi pomogłaś, już myślałam, że mnie zawiodłaś. Na ciebie Rous trzeba było długo czekać, inni w tym czasie mogliby na ciebie narzekać- powiedziała
-Przepraszam, ale mówiłaś, że jeśli będę chciała to mam przyjść, a ja byłam zmęczona po podróży... noi zasnęłam- powiedziałam
-Rozumiem twe zakłopotanie... ale pamiętasz tamten pociąg... czemu się był tak szybko, o to jest pytanie- powiedziała
-Masz racje... to naprawdę było dziwne...- powiedziałam
-Te nagłą zmiane spowodowało coś... co ma w sobie ciemną moc...- powiedziała. Nagle do domu weszła Chaki, Tymon i Snowflake z jakimiś innymi kucykami i alicornem?
-Zecoro już jesteśmy- powiedziała księżniczka
-Po co tu oni?- spytałam
-O tym właśnie chcemy wa powiedzieć- powiedział alicorn
-Jestem Twilight, a to moje przyjaciółki. Zecora nas wezwała, bo mówiła, że czuję zbliżającą się złą moc i to ma związek z wami- dodała
-Serio? Chyba żadne z nas nie ma złych zamiarów... może tylko one chcą zamienić świat w bazę z poduszek- powiedział Tymon wskazując na Chakie i Snowflake. Zecora podeszła do niego
-Nie wiemy kto z was tej złej mocy jest przyczyną, bo dopiero tu wasza historia się zaczyna- powiedziała
-I co mamcie... czy mamy z tym zrobić?- spytała Snowflake
-Tego.... jeszcze nie wiemy. Zecora stara się coś zrobić. Na razie możecie iść, ale bądźcie ostrożni- powiedziała Twilight. Wyszliśmy z domu Zecory i ruszyliśmy do Ponywille
-Rous, ty byłaś tam wcześniej. Mówiła ci coś jeszcze ta zebra?- spytała się Chakie
-Tak, że właśnie ta zła moc spowodowała te szybkie przybycie pociągu- odpowiedziałam
-Hmm... ciekawe. Czyli coś chciało żebyśmy się tu szybciej znaleźli...- powiedziała Snowflake
-Ehh... Myślałem, że to jakiś przypadek, a teraz okazuje się, że coś chce nas dorwać. Te miejsce jest nienormalne...- powiedział Tymon
-Dla ciebie chyba wszystko jest nienormalne- powiedziała Chakie
-Bo wiesz, u mnie w mieście było mało jednorożców, więc było mało magii i dużo normalnych rzeczy- odpowiedział
-Uspokójcie się, coś chce nas prawdopodobnie opętać czy zabić, a wy się kłucice zamiast pomyśleć co to jest i jak to powstrzymać!- powiedziała Snowflake
-Ona ma racje- powiedziałam. Tymon i Chakie tylko prychnęli i szli dalej. Gdy biliśmy na miejscu każde z nas ruszyło do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz